Jak wskazuje tytuł dzisiaj opowiemy wam
o naszym życiu w Anglii. Może zacznijmy od tego, że mieszkałyśmy tam z rodzicami 4 lat (od 2005 do 2009). Wyjechałyśmy tam jak miałyśmy 6lat, czyli już można wywnioskować że nic po angielsku nie umiałyśmy! Zamieszkałyśmy tam w domku z ogródkiem i miałyśmy mega duży pokój! Szybko się oswoiłyśmy z tym że mieszkamy w innym kraju i już po 3 miesiącach mieszkania tam szło się z nami dogadać. Chodziłyśmy w Anglii do angielskiej szkoły oczywiście z anglikami (był może z jeden polak oprócz nas), czyli zero polskiego w tej szkole. Pamiętam że przez pierwszy tydzień, w szkole odpowiadałyśmy tylko "yes" i "no" na byle co, haha. Szkoły w Anglii różnią się o 360 stopni od każdej polskiej szkoły. A więc w Anglii uczymy się potrzebnych rzeczy np: gotowanie, nie nosimy książek do szkoły( bo książki są już w szkole), zadania są raz na tydzień, są 3 przerwy (20min, 30min i 1godz), wychodzimy na świeże powietrze, dużo więcej wolnego czasu i najważniejsze szkoły są bez stresowe! W soboty rodzice zaprowadzali nas do takiej polskiej szkoły żebyśmy nie zapomniały naszego języka. Miałyśmy też angielskie przyjaciółki. Wszystkie angielskie dzieci fajnie nas zaakceptowały. Po prostu tam nie czułyśmy się gorsze.
+ Przypominam o
KONKURSIE (klik) w którym są do wygrania 2 paczki i 4 tajemnicze koperty!
Tam w Anglii w ogóle nie ma śniegu. Może raz, w ciągu tych lat co tam
mieszkałyśmy, spadł tam śnieg. I to było takie wielkie zdarzenie, że
zamknęli szkoły, nie które prace, a tego śniegu spadło może z 2 cm(?)
Jedzenie? hmm na pewno w jakimś stopniu inne, ale nie dało się tego
odczuć ponieważ mama pysznie gotuje;* W Anglii jest godzina do tyłu
czyli jak u nas jest 12:00 to tam jest 11:00. Jeździ się po przeciwnej
stronie jak u nas, hehe! to nas zdziwiło najbardziej, ponieważ
myślałyśmy że taksówkarz źle jedzie. Mieszkałyśmy tam bardzo blisko
morza, lecz nigdy się tam nie kąpałyśmy ponieważ tamten klimat na to nie
pozwala. Jest tam też takie duże molo, gdzie bardzo lubiłyśmy chodzić
na spacery z rodzicami. Bardzo często w weekend chodziliśmy na tzn.
skałki i zbieraliśmy muszelki itp.
Mieszkałyśmy obok Bristol i Czedar (piszemy tak jak się czyta). W Czedar
jest fabryka serów, ładne parki, mini golf i wiele innych ciekawych
rzeczy. Kiedy rodzina z Polski do nas przyjeżdżała to zabieraliśmy ich
na mini golfa! Co dziwne mieszkałyśmy tam ok. 5 lat a nigdy nie byłyśmy w
Londynie.
Jugi: sweterek- klik/
leginsy-targ/
kurtka-house/
zegarek-timex/
bluzka-szafa mamy/
buty-Altero
Nati: bluza-h&m/
spodnie-bershka/
kurtka-stradiwarius/
buty-ccc
Mamy nadzieje, że was nie zanudziłyśmy! Macie może jakieś pytania dotyczące Anglii, naszego życia tam? ;)